Roman Lewandowski

FLÂNERIA I PATCHWORK

FLÂNERIA I PATCHWORK

Z perspektywy współczesnego świata początków modernistycznego dyskursu możemy dopatrywać się w twórczości pisarzy, którzy całkiem nieprzypadkowo byli zrośnięci z miejską tkanką, żeby tylko wymienić Balzaka, Dickensa, Baudelaire’a, Joyce’a czy Benjamina. Ich krytyczny ogląd domeny przestrzeni publicznej, ustrukturyzowanie jej i nacechowanie jako modernité, a wreszcie wyodrębnienie figury flâneura oraz pasażu spowodowały, że urbanistyczny organizm metropolii pozyskał szeroką i inspirującą reprezentację. Począwszy od tego właśnie modernistycznego zwrotu także artyści wizualni z niespotykanym wcześniej upodobaniem jęli przemieszczać się zarówno po centrach jak i przedmieściach wielkich miast. Ta swoista odyseja (albo flâneria) zapewne bywała różnie motywowana, ale w przytłaczających ilości przypadków, jak trafnie zauważył Zygmunt Bauman, wynikała z potrzeby gry, włóczęgostwa bądź turystycznej ciekawości.

W twórczości Lesława Tetli z łatwością możemy wytropić podobne nacechowanie, ponieważ właśnie miejskie narracje stały się lejtmotywem jego wielu obrazów. W kolejnych cyklach prac artysta uważnie penetruje i analizuje środowisko miejskie, by w końcu zdekonstruować jego genealogię oraz potencjał. W tym celu Tetla odnosi się do szerszego wizualnego kontekstu i konfrontuje ze sobą estetykę modernizmu i postmodernizmu, a także pokazuje rozziew pomiędzy powagą tradycji i ironią świata ponowoczesności. Strategia ta uwidaczniana jest w większości projektów Lesława Tetli, które zaciągnęły pewien referencyjny dług w spuściźnie rosyjskich produktywistów, De Stijl czy Bauhausu. W pracach katowickiego artysty egzemplifikuje to obecność drobiazgowo opisanej przez Rosalind Krauss modernistycznej kraty (ang. grid), która – według autorki Nowoczesności awangardy – artykułuje ideę modernité, bowiem jest  „spłaszczona, geometryczna, uporządkowana, jest antynaturalna, antymimetyczna” [1] i podlega repetycji oraz multiplikacji. Jednak istotowe w twórczości Tetli jest przekroczenie i transgresja, manifestujące się postkonceptualną skłonnością do splatania ze sobą cielesności i semiotyczności, organiczności i strukturalności. Tego typu strategia i procedury wskazują, że dla artysty sztuka ma również polityczny wymiar, co pozwala zestawiać twórczość Lesława Tetli z afirmowanym przez Hala Fostera językiem oporu. Dykcja ta przeciwstawia się reakcyjnej estetyce (rzekomo) niewinnego piękna, w związku z czym artysta nie ogranicza się do dokumentowania świata w epoce pogłębiającej się globalizacji i glokalizacji, ale z wielką pieczołowitością oddaje także w skali mikro oraz makro kondycję ludzką w czasie transformacji.

Podczas kilkumiesięcznego pobytu rezydencjalnego w dwóch portowych miastach północno-wschodniej Anglii – Stockton-on-tees oraz Middlesbrough – Lesław Tetla miał możliwość zetknąć się z melanżem najróżnorodniejszych grup i wspólnot etnicznych. Społeczności, które zamieszkują te aglomeracje, generują niezwykły narracyjny patchwork. Heterogeniczność owego środowiska przejawia się wielogłosowością kultur, sprzężeniem często zupełnie odmiennych tradycji, które współtworzą niepowtarzalny urbanistyczny krwiobieg. Tetla w swoich pracach koncentruje się przede wszystkim na przestrzeni i strukturze domu. Nie jest to konstrukcja pasywna i niezmienna, bo już przecież starożytne greckie oikos miało różne formy i konotowało m.in. świątynię. W epoce modernizmu Le Corbusier chciał dom przetworzyć w swoistą maszynę do mieszkania. Paradoksalnie – w tym funkcjonalnym ujęciu – dom jednak niejednokrotnie okazywał się być  więzieniem, pułapką albo projektem, który niszczy podmiot (jednostkę), o czym poświadczają losy bohaterów powieści Thomasa Bernharda (Kalkwerk) czy Rolanda Topora (Lokator). A bywało i tak, że dom – nieodwracalnie podzielony – nie nadawał się do mieszkania, co spektakularnie zaprezentował legendarny dekonstruktor architektury Gordon Matta-Clark (Splitting).

W najnowszym projekcie Lesława Tetli dom staje się komponentem i symulakrem, który konstytuuje własną emocjonalną przestrzeń intymności. Sfera ta oczywiście jest zaopatrzona w okna i witryny, które pełnią rolę transgraniczną, gdyż oddzielają domowe enklawy od przestrzeni publicznej. Artystę najwyraźniej interesuje dyskurs wnętrza i zewnętrza – relacyjność i przechodniość intymności oraz tego, co publiczne. Na obrzeżach tych domen zapętlają się narracje estetyczne, przy czym ich  stylistyka jest wypełniona arabeskami i ornamentami jak na tureckim dywanie. W projekcie Tetli skłonność do wyrafinowanej ornamentacji spotyka się z niewyszukaną prostotą, niekiedy wręcz zgrzebnością mieszkalnego kontekstu. Wszystko to otwiera się na wielki multisensoryczny spektakl współczesnego miasta.